środa, 31 października 2012

Halloweenowo II.

Niestety, w tym roku nie udało mi się zrobić żadnej halloweenowej charakteryzacji. Za to przypomniałam sobie o pewnym filmie... Możecie zobaczyć serce mojego K.;)



Robiłam to ponad 2 lata temu, wtedy byłam bardzo dumna z tak "wielkiej" charakteryzacji. Teraz trochę mnie śmieszy i trochę żenuje, ale co mi tam.;)


Dobrej nocy!

wtorek, 30 października 2012

Halloweenowo.

Jako, że jutro szykuje mi się baaaardzo zajęty dzień już dziś wesołego (albo strasznego) Halloween życzę Wam ja i mój "bezooki" K.


Charakteryzacja robiona przeze mnie 2 lata temu.

A Wy jakie macie plany na jutro? Przebieracie się i wyruszacie na imprezę czy zostajecie w domu?
Co w ogóle sądzicie o Halloween? Fajna zabawa czy jednak amerykański wymysł?

Dla zainteresowanych przypominam o dokładce kosmetyków: wymiana & wyprzedaż.

Pomoc i konkurs. Wymiana i wyprzedaż.

Jeśli macie ochotę pomóc Sandrze i wziąć udział w losowaniu kosmetyków Bobbi Brown zapraszam Was tu.


Do zakładki "wymiana" dodałam sporo nowych kosmetyków i pojawi się ich jeszcze więcej. Można je wymienić lub kupić po dużo niższych cenach.

Smutny dziś dzień.

niedziela, 28 października 2012

Ulubiony błyszczyk- Karaja.

Od każdego błyszczyka wymagam oczywiście lśnienia, nawilżenia i braku uczucia lepkości ust. O ile dwa pierwsze elementy zdarzają się w większości tego typu produktów to również większość błyszczyków się klei. Szczerze tego nie znoszę. Jeśli macie podobne odczucia to podaję ratunek-  błyszczyk Crystal Gloss od firmy Karaja zajmującej się dystrybucją profesjonalnych kosmetyków do makijażu.


Od producenta:
Produkt

Nadaje ustom naturalną objętość, wyjątkową miękkość oraz niespotykany promienisty blask.
Niezwykle lekka struktura oraz formuła błyszczyku umożliwia uzyskanie pięknego koloru. Aby uzyskać piękny połysk błyszczyk zakończony jest profesjonalnym pędzelkiem, dzięki któremu aplikacja jest wyjątkowo przyjemna. Łatwy w użyciu, nadaje błyszczący efekt bez uczucia tłustych ust.


Właściwości

Wyjątkowo błyszczący
Bardzo komfortowy, nie jest klejący i nie obciąża ust

Testowany dermatologicznie


Moja opinia:
Błyszczyk ma bardzo ładne opakowanie z grubego szkła akrylowego (tak przynajmniej stwierdził mój K.). Wygląda bardzo stylowo. Tak jak już wspominałam błyszczyk nie jest klejący. Nabłyszcza usta i nadaje im kolor, ale nie obciąża. Nie spływa i dość długo utrzymuje się na ustach.
Kolor który posiadam to 7- czyli średni, zgaszony, beżowawy róż z bardzo delikatnymi drobinkami.

Na ustach prezentuje się tak:


A tak w jesiennym uśmiechu;)



Podsumowując:
Od kilku dni jest to mój zdecydowany ulubieniec jeśli chodzi o malowanie ust. Zastanawiam się jaki wybrać następny kolor, bo firma ma w ofercie 15 odcieni tego błyszczyka.

Cena: 59 zł
Do kupienia w sklepie internetowym Karaja, rozglądajcie się też za firmą przy okazji różnych targów kosmetycznych.


Znacie firmę Karaja?
A może możecie mi polecić inne lekkie i nie klejące się błyszczyki?

sobota, 27 października 2012

Med Beauty- czyli w końcu trafiłam na świetną maseczkę.

Właściwie październik już się kończy, więc traciłam nadzieję, że uda mi się jeszcze w "miesiącu maseczek" znaleźć coś zadowalającego... a tu taka niespodzianka! Mianowicie maseczka Silky Whitening Nano Mask od Med Beauty.


Od producenta:

Perłowy płat biocelulozowy o intensywnym działaniu rozświetlającym nasączony jest wyjątkowo bogatą mieszanką substancji aktywnych, takich jak np. kwas hialuronowy oraz Witamina C, która jest silnym reduktorem, a co za tym idzie jest zdolna do degradacji tyrozyny. Tyrozyna to aminokwas, z którego powstaje ciemny barwnik skóry- melanina. Witamina C, zatem rozjaśnia cerę oraz likwiduje, bądź ogranicza piegi i przebarwienia posłoneczne.
Zabieg przeznaczony jest dla wszystkich rodzajów cery z problemami przebarwień.

Działanie:
  • rozjaśnienie przebarwień,
  • optymalne nawilżenie i regeneracja skóry,
  • złagodzenie podrażnień oraz zmniejszenie możliwości powstawania nowych przebarwień. 


Moja opinia:

Maska jest w postaci płata, której w dalszym ciągu nie znoszę. Po nałożeniu na twarz z płata kapie. Krople substancji w której jest nasączona spływały mi po uszach i szyi, a część z nad górnej wargi wpadała do ust za każdym razem, kiedy chciałam coś powiedzieć.
Jednak wszystkie niedogodności wynagrodził mi efekt. Po zdjęciu płata (po około 20 minutach) skóra faktycznie była widocznie nawilżona. Nie lepiła się tak jak przy poprzednich tego typu maseczkach, których używałam. Najbardziej widoczny był jednak efekt rozświetlenia. Po masce skóra wyglądała na wypoczętą i świeżą.
Chętnie używałabym jej częściej.


Spotkałyście się kiedyś z firmą Med Beauty?
Jakie są Wasze opinie na temat maseczek w płacie?

Z innej beczki:
Wczoraj dane mi było obejrzeć rewelacyjną, polską(!) komedię. Mądry,  niewymuszony i pozytywny film ze świetną fabułą i aktorstwem (p. Jerzy Trela <3). Coś naprawdę wyjątkowego na tle tego, co działo się w polskim kinie przez ostatnich kilka lat jeśli chodzi o komedie.
"Być jak Kazimierz Deyna"- jeśli będziecie miały okazje, zobaczcie go koniecznie.

Miłego wieczoru!

piątek, 26 października 2012

Surrealistycznie.

Pokażę Wam  kilka zdjęć makijażu z niedzielnych Mistrzostw Makijażu Kreatywnego w Łodzi, gdzie tematem był surrealizm. Temat wspaniały, mimo tego dzień przed konkursem stwierdziłam, że moja praca nie jest wystarczająco dobra i zmieniłam częściowo makijaż oraz zupełnie stylizację. Dziś w makijaż w wersji pierwszej.







modelka: Magdalena Bulińska
foto: Kamil Lasoń
fryzura: Ola Dubiel (mój mistrz:D)


 Z czasem postaram się umieścić tu wersję ostateczną razem z całą stylizacją.
Podoba Wam się? Lubicie surrealistyczne klimaty?

czwartek, 25 października 2012

Róż w kremie e.l.f.

Jeszcze kilka lat temu uznawałam tylko róże w kamieniu. Wszystko się zmieniło po poznaniu tego typu kremowych kosmetyków z Make Up Atelier Paris. Teraz przedstawię Wam mój nowy nabytek- róż w kremie marki e.l.f. z linii profesjonalnej.


Opis producenta:
Ten niezwykły róż podaruje Twojej skórze to co jest dla niej najlepsze! Dzięki swojej niesamowitej formule wygładzi ją jak krem, po czym jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieni się w aksamitny puder, który pozostanie na policzkach przez długi czas. Dodatkowo róż jest lekki, nietłusty przez co wygląda naturalnie i orzeźwiająco, nadając skórze promiennego blasku.


Moja opinia:
Róż faktycznie jest bardzo lekki i zupełnie nie jest tłusty. Powiedziałabym, że jest bardziej w musie niż w kremie. Po przypudrowaniu utrzymuje się na twarzy cały dzień. Wybrałam odcień heartbreaker. Kolor jest naprawdę fantastyczny. Jest to róż z dodatkiem brzoskwiniowego tonu, bardzo ożywia cerę.

Można go nakładać gąbką, pędzlem lub po prostu palcem. Ładnie się rozciera i wtapia w skórę. Po nałożeniu jednej cienkiej warstwy uzyskujemy delikatny efekt, ale można dołożyć drugą dla wzmocnienia koloru.


Cena: 37,99 zł
Do kupienia w sklepie internetowym delicia.pl.

Z czasem zamieszczę na blogu pewnie nie raz makijaż z wykorzystaniem tego różu.
A Wy znacie kosmetyki e.l.f i sklep delicia.pl?
Co sądzicie o różu w kremie?

środa, 24 października 2012

Wyniki rozdania!

Nadszedł czas na wylosowanie zwycięzcy rozdania, w którym do wygrania była profesjonalna maska algowa firmy Medbeauty.


Do rozdania przez tydzień zgłosiły się 53 osoby. Maszyna zdecydowała, że szczęśliwą (mam nadzieję) zwyciężczynią jest:





Gratuluję moja droga! Zaraz wyślę Ci e-maila z prośbą o adres.

wtorek, 23 października 2012

Moje blogowe sekrety + wyróżnienie.

Zostałam otagowana przez Frau Muffin i zdecydowałam się opowiedzieć o "blogowych sekretach".



Zasady:
1. Zamieść baner w poście odpowiadającym na tag.
2. Napisz, kto Cię otagował i zamieść zasady zabawy.
3. Odpowiedz na wszystkie pytania.
4. Zaproś do zabawy 5 innych blogerek.

1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?
Bloga prowadzę od sierpnia tego roku, czyli niezbyt długo. Posty publikuje wtedy kiedy pozwala mi na to czas. Zdarzyło mi się umieścić dwie notki dziennie, a najdłuższa przerwa w dodawaniu postów to chyba 3 dni.
 
2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?
W pierwszej kolejności po włączeniu laptopa sprawdzam pocztę. Bloga odwiedzam kilka lub kilkanaście razy dziennie. Zdarzały mi się też dni, kiedy nie udało mi się tylko raz lub wcale.
 
3. Czy Twoja rodzina i znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Część osób z mojego otoczenia wie o istnieniu bloga, ale nie znają jego adresu. Wiem też, że kilka bliskich mi osób zagląda tu codziennie (Mamo, K.- pozdrawiam! :*) 
 
4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej u innych blogerek?
Najbardziej lubię posty makijażowe i recenzje głównie kosmetyków kolorowych. To z racji zawodu i pasji. Ostatnio zainteresowały mnie bardzo wpisy włosomaniaczek. Okazało się, że mam duże braki w kwestii wiedzy na temat pielęgnacji włosów, ale pilnie się uczę. 
 
5. Czy zazdrościsz czasem blogerkom?
Przyznaję się... nieczęsto, ale zdarza mi się. I tak np. dziś jak zobaczyłam kolekcję MACów   Marti to mnie trochę uczucie zazdrości dopadło. Jednak zaznaczam, że to nie jest żadna chora zazdrość w stylu "a niech Ci teraz te wszystkie palety ukradną i nie będziesz miała" :P
 
6. Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc go zrecenzować na swoim blogu?
Nie.
 
7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie, wydajesz więcej pieniędzy?
Eh, no tak. Chyba ciężko tego uniknąć. Jednak staram się nie przesadzać i chyba aż tak bardzo nie obciążam portfela. Mimo to za sprawą recenzji blogerek cały czas dopisuję sobie do listy, co kupić przy okazji wizyty w Sephorze, co w MACu, a co zamówić z internetu po jakimś zastrzyku gotówki.
 
8. Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu?
Poznałam (póki co tylko wirtualnie) wiele fantastycznych dziewczyn (tak, o Was mówię!;)). Usłyszałam mnóstwo komplementów, które umocniły mnie w wierze w to, że to co robię może się podobać.
 
9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?
Zewsząd.;)
   
10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga tak, że chciałaś go usunąć?


Nie i mam nadzieję, że taki kryzys nie nadejdzie.
 

Pytanie dodatkowe (nie musisz na nie odpowiadać, jeśli nie chcesz): Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych dziewczyn? 
Nie przeszkadzają mi rozdania, ani recenzje kosmetyków ze współprac (o ile są szczere). Zdarzyło mi się trafić na blogi kosmetyczne, gdzie pojawiły się recenzje dotyczące napojów czy środków czystości (w tym płynu do toalet) chociaż to akurat bardziej mnie śmieszy niż wkurza. Faktycznie denerwują mnie tylko komentarze osób, które nawet nie raczą przeczytać posta... Tak np. mi się zdarzyło otrzymać życzenia szczęści na nowej drodze życia pod zdjęciem panny młodej, którą malowałam...



Taguję dziewczyny u których jeszcze nie widziałam odpowiedzi na te pytania (jeśli je przegapiłam to przepraszam):






 Jeśli macie ochotę odpowiedzieć- zapraszam!


Poza tym chciałabym ogromnie podziękować dziewczynom z blogów juicybeigemartafigluje za wyróżnienie.
 
 
Sama wyróżniam wszystkie dziewczyny, które mam w blogrolu i które regularnie odwiedzam!

Na koniec przypominam jeszcze o moim rozdaniu. Macie jeszcze chwilę, żeby się zgłosić- wyniki już jutro.

poniedziałek, 22 października 2012

Azjatycko.

Powracam po intensywnym weekendzie. Wszelkie przepowiednie typu, że na ostatnim roku studiów jest mało zajęć, że to jest czas na napisanie pracy magisterskiej itp. okazały się tak trafione, że w sobotę na uczelni mam zajęcia od 7:30 do 21:00. Rewelacja! Niedzielę spędziłam na targach urody w Łodzi, gdzie brałam udział w ostatnich już w tym roku Mistrzostwach Makijażu. Jeszcze nie mam zdjęć, ale wrzucę dziś kilka  z Warszawy w stylizacji w klimacie azjatyckim, bo widzę, że przez pewien konkurs ten temat ostatnio rządzi w blogowych makijażach. :)




modelka: Magdalena Bulińska
foto: Kamil Lasoń
fryzura: Ola Dubiel

Przypominam jeszcze o moim rozdaniu, jeśli chcecie wypróbować profesjonalną algową maseczkę zapraszam TUTAJ.

Lubicie klimat kraju kwitnącej wiśni?

czwartek, 18 października 2012

Ślubnie i z nową grafiką.

Tak, tak wszystko się zgadza. Jesteście u mnie. :)
Na blogu zrobiło się jasno i przejrzyście. Poza tym w końcu będę mogła odpowiadać bezpośrednio na Wasze komentarze. Mam nadzieję, że nowa grafika spodoba Wam się tak jak mi. Zawdzięczam ją Squa.

Teraz pokażę Wam makijaż, który robiłam do sesji ślubnej jakieś 2 tygodnie temu. Na zdjęciach jeszcze pełnia lata...







foto: Marta Kowalska

Przypominam też o rozdaniu!  Wszystkich, którzy nie biorą jeszcze udziału zapraszam tu!

środa, 17 października 2012

Maseczka z witaminą C Face Food.

Kilka z Was przy okazji ogólnomaseczkowego posta zainteresowało się Maseczką z witaminą C od firmy Face Food.

Od producenta:
Maseczka do twarzy typu peel-off Olejek pomarańczy i witamina C
Usuwa zanieczyszczenia i martwy naskórek dzięki olejkowi z pomarańczy i Witaminie C. Naturalne składniki ukoją i odświeżą Twoją skórę, przywrócą jej równowagę, dostarczając niezbędnych witamin. Odpowiednie do każdego rodzaju cery.


Moja opinia:
Po otwarciu saszetki poczułam świetny zapach mocno pomarańczowej galaretki. Potem niestety czar prysł. Maseczka ma konsystencje żelu, ale jest bardzo lepka. Przykleja się do palców, co dodatkowo utrudnia wydobycie jej z saszetki. Przez chwilę po nałożeniu lekko szczypały mnie oczy (mimo, że omijałam ich okolice ze sporym zapasem). Potem dopiero, spojrzałam, że maseczka ma alkohol w składzie na 2 miejscu, zaraz po wodzie. Ot, jest i powód dyskomfortu oczu.

Maseczki nie dało zdjąć się jednym ruchem, strasznie się rwała. Resztki trzeba było zmyć letnią wodą (według wskazań na saszetce). Tak się składa, że moja twarz po każdym kontakcie z wodą potrzebuje natychmiastowego nawilżenia, więc od razu posmarowałam ją kremem. Z tego względu ciężko mi powiedzieć, czy maseczka dała jakiś efekt. Wydaje mi się, że skóra jest faktycznie bardziej wygładzona, ale nie jest to efekt "wow".

Podsumowując:
Pewnie zużyję drugą część saszetki, ale z pewnością więcej jej nie kupię.
Póki co kiepsko trafiam jeśli chodzi o maseczki. Następnym razem wypróbuję maskę algową z linii profesjonalnej Medbeauty. Przypominam, że możecie taką wygrać w moim rozdaniu- szczegóły TU!



wtorek, 16 października 2012

Rozdanie!

W sobotę na Targach Salon Jesień w ramach nagrody zostałam obdarowana paczuszką profesjonalnych kosmetyków Medbeauty. Nie wiem skąd wiedzieli o tagu Maliny i o październiku- miesiącu maseczek. ;) W każdym razie obdarowali mnie kilkoma maseczkami. Są to algi i maseczki w płacie. Postanowiłam się z Wami podzielić . Przedmiotem rozdania jest:

 

Od producenta:

Maska algowa Basic Modeling Mask typu Peel-Off posiada właściwości intensywnie uspokajające skórę. Zawarty w masce krzem poprzez stymulowanie syntezy hydroksylazy prolinowej uczestniczy w biosyntezie kolagenu, podstawowego składnika tkanki łącznej. Wpływa on na jej rozwój, odpowiada za sprężystość i elastyczność naskórka oraz skóry właściwej. Wzmacnia i uelastycznia ściany naczyń krwionośnych, zmniejsza przepuszczalność naczyń włosowatych, przyspiesza procesy gojenia ran. Preparat odpowiedni dla każdego rodzaju skóry. Natychmiastowy efekt liftingu.
Działanie:
Poprawa wyglądu skóry, zapobieganie przedwczesnemu wiotczeniu, łagodzi skórę, poprawia elastyczność i sprężystość, lifting skóry.
Skład:
Diatomaceous Earth (Solum Diatomeae), Calcium Sulfate, Algin, Tetrasodium Pyrophosphate.
Maski algowe typu Peel-Off
Alginat to ścianki komórek alg, które dzięki specjalistycznemu przetworzeniu mają postać białego proszku. Proszek zmieszany z odpowiednią ilością wody tworzy zawiesinę o konsystencji gęstej śmietany. Po rozprowadzeniu na twarzy, szyi czy dekolcie w ciągu kilkunastu sekund zmienia się w galaretkę o właściwościach zależnych od zawartych substancji aktywnych.
Odpoczynek pod taką maską to prawdziwa uczta dla skóry suchej, wrażliwej, z popękanymi naczynkami krwionośnymi, zmagającej się z problemami przebarwień, trądziku lub widocznymi oznakami starzenia. Maski z alg mogą być wkomponowane w różne rodzaje zabiegów kosmetycznych. Ich stosowanie jest całkowicie bezpieczne, nie wywołują uczuleń.
Zastosowanie:
Wykonać oczyszczanie skóry za pomocą: mleczka, toniku i pilingu. Następnie 15-30gr preparatu wymieszać z trzema miarkami wody w temperaturze pokojowej , do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Następnie nałożyć na całą twarz – łącznie z powiekami i ustami, pozostawiając wolne otwory nosowe. Pozostawić na 15-20 minut. Maskę zdjąć w całości. Nałożyć odpowiedni krem pielęgnacyjny.


Zasady rozdania:
Rozdanie potrwa tylko przez tydzień, czyli do 23.10.2012, żeby osoba, która wygra mogła ją użyć i być może zrecenzować jeszcze w październiku. Dziewczyna, która dostanie maskę zostanie wybrana w drodze losowania, a wyniki zostaną ogłoszone na moim blogu 24.10.2012.

Żeby wziąć udział w tym mini rozdaniu wystarczy być publicznym obserwatorem bloga make-up-passion i zostawić w komentarzu pod tym postem swój adres e-mail.

Maskę wysyłam tylko na terenie Polski.

Jeśli, któraś z Was chciałaby wspomnieć o rozdaniu na swoim blogu to będzie mi bardzo miło, ale nie jest to konieczny warunek wzięcia udziału w losowaniu.



Jeszcze raz dziękuję za cudowne komentarze do poprzedniego posta. Wyciągacie mnie z jesiennych dołków. Miłego dnia!

poniedziałek, 15 października 2012

Po targach, po mistrzostwach.

Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe myśli i trzymane kciuki. Pomogły! Podczas Targów Salon Jesień udało mi się zająć III miejsce w Mistrzostwach Makijażu Artystycznego i Stylizacji, a wcześniej dostać jeszcze niezwykle ważną nagrodę publiczności. Tematem była "Wenecka Maskarada".





Modelka: Magdalena Bulińska
Foto: Kamil Lasoń
Fryzura: Ola Dubiel
Suknia: Maryla W

Do makijażu użyłam:
podkłady Kryolan Ultrafundation
korektor pod oczy Lancome Teint Miracle
rozświetlacz Benefit Watt's up!
puder Make Up Atelier Paris plr rose
ziemia egipska Bikor
baza pod cienie ArtDeco
pigment Kobo Golden Chic
pastele MAP pa03
czarny cień Inglot
rozświetlacz w kamieniu Smashbox
eyeliner w żelu MAP
Tusz do rzęs Benefit They're real!
Konturówka do ust ArtDeco  04
błyszczyk Bikor
Sztuczne rzęsy Kryolan
Aplikacje, cyrkonie

Mam nadzieję, że Wam się podoba.

piątek, 12 października 2012

Ślubnie.

Dziś makijaż nie gra najważniejszej roli. Chociaż muszę się pochwalić, że  był robiony 24 godziny szybciej niż zdjęcia, a jednak przetrwał. Zakochałam się w tych fotografiach na amen.
W roli głównej Karolina i Dominik, których sesję narzeczeńską mogłyście widzieć tu.







Fot. Marta Kowalska

Wybywam na weekend, także pewnie nie będzie mnie tu, ani u Was. Po ciuchu powiem, że będę wdzięczna za trzymanie kciuków i wszelkie ciepłe myśli płynące w moim kierunku przez kolejne dwa dni.

czwartek, 11 października 2012

Maseczka Oriental Therapy.

Kiedy pisałam tego posta miałam dziwne przeczucie, że rzucicie mnie na głęboką wodę i jako pierwszą z mojego zestawu przyjdzie mi przetestować maseczkę z firmy Oriental Secret.


Informacje od producenta:
Jest to maseczka nakładana w formie płata na twarz.
Maseczka wyprodukowana została w Korei. Na opakowaniu możemy przeczytać, że jest to ziołowa maseczka nawilżająca, która ma odżywiać skórę, pozostawiając ją delikatną. Zawiera kompleksy witaminowe i minerały oraz takie cuda jak: dereń kwiecisty, kolcowój szkarłatny i mugworth.

Przed zastosowaniem producent radzi wykonać test maski na ramieniu. Tak też zrobiłam, żadna reakcja alergiczna nie wystąpiła- więc do dzieła.

Moja opinia:
Otworzyłam maseczkę dość gwałtownie i wyprysł z niej płyn, czyli nasączona jest konkretnie (z dodatkowych informacji: nie pozostawia plam na ubraniu). Początki nie były łatwe, bo maska się wyginała, a przy mówieniu jej fragment  znad górnej wargi wpadał mi do ust. Jednak po opanowaniu sytuacji 30 minut z maską na twarzy było całkiem przyjemne i relaksujące.

Nie będę Wam pokazywać jak uroczo wyglądałam z tą maską na twarzy.  Generalnie przypominałam pinhead'a bez gwoździ.


Po zdjęciu maski, nie było już tak wesoło. Według instrukcji nie mamy zmywać twarzy. U mnie pojawiło się uczucie lepkości. Przez około pół godziny walczyłam ze sobą, żeby nie zmyć resztek maski, tylko pozostawić je do wchłonięcia. Przetrwałam i byłam całkiem zadowolona z efektu. Skóra była gładka i nawilżona. Dziś rano obudziłam się jednak z nieprzyjemnym uczuciem "ściągnięcia" twarzy. Musiałam nałożyć na nią grubą warstwę kremu głęboko nawilżającego, żeby poczuć się komfortowo...

Podsumowując:
U mnie maseczka się nie sprawdziła. Jednak nie wykluczam, że u tych z Was, które nie mają aż tak dużego problemu z suchością cery będzie ok.

Maseczka z witaminą C firmy Face Food również spotkała się ze sporym zainteresowaniem z Waszej strony. Możecie spodziewać się jej recenzji w najbliższym czasie.


wtorek, 9 października 2012

Backstageowo.

Przybywam dziś ze zdjęciami z backstage'u pokazu "Cztery Pory Roku" Maryli W, o którym jakiś czas temu pisałam tu.  Było przednio. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam takie fotki.

Początki:


Malowanko na wesoło:


Efekt prawie końcowy:


Fryzowanie niecodzienne:
 

Ostatnie poprawki:


Zajęcia i nie na backstag'u: 





 Przedstawienie czas zaczynać:



Wszystkie zdjęcia pochodzą z facebookowej strony Warsztatów Fotografii Mody.

Miłego wieczoru moje drogie!