Jednak coś mnie pokusiło, wzięłam wersję z oliwką i czytam na opakowaniu: Wielofunkcyjny balsam do ciała AA 10 w 1 to zmysłowe rozświetlenie i pielęgnacja ciała. Balsam zapewnia zdrowy wygląd i nieskazitelny blask Twojej skórze. Zawiera rozświetlające drobinki i masło z oliwek, które zapewniają esencję witalności. Skóra jest miękka i gładka. Nienasycone kwasy tłuszczowe odżywiają i zatrzymują wilgoć wewnątrz naskórka. Kosmetyk idealnie nadaje się do pielęgnacji skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. Balsam zapobiega przesuszaniu naskórka, regeneruje go, nadaje zdrowego koloru i miękkości. Zabezpiecza przed wpływem czynników zewnętrznych i łagodzi wszelkiego rodzaju podrażnienia.
Mimo tego, że moje dotychczasowe doświadczenia z marką AA nie były dobre i tego, że wszelkie kosmetyki "10 w 1" raczej mnie śmieszą to kupiłam. Do teraz nie do końca wiem dlaczego, ale mam o taki:
Jak balsam wywiązał się z obietnic producenta?
1. Zawiera rozświetlające drobinki i masło z oliwek- może masło z oliwek to i ma, ale drobinek na pewno nie. Nie widać ich w balsamie, ani na skórze. Zero rozświetlenia.
2. Skóra jest miękka i gładka.- Gładka tak, przez chwilę.
3. Balsam zapobiega przesuszaniu naskórka.- Na pewno nie. Efekt nawilżenia utrzymuje się maksymalnie godzinę, potem skóra sprawia wrażenie jeszcze bardziej wysuszonej niż przed zastosowaniu balsamu.
4. nadaje zdrowego koloru i miękkości- nie zauważyłam.
Zalety balsamu:
Zapach i cena (w promocji w SP zapłaciłam 9,90). To zdecydowanie za mało, żeby go polecić!
Znacie? Lubicie?
Tymczasem wyjeżdżam na wielkomiejskie wakacje. Urlop, urlop. Za jakiś czas wracam z pełną parą!