Od producenta:
Maseczka do twarzy typu peel-off Olejek pomarańczy i witamina C
Usuwa
zanieczyszczenia i martwy naskórek dzięki olejkowi z pomarańczy i
Witaminie C. Naturalne składniki ukoją i odświeżą Twoją skórę, przywrócą
jej równowagę, dostarczając niezbędnych witamin. Odpowiednie do każdego
rodzaju cery.
Moja opinia:
Po otwarciu saszetki poczułam świetny zapach mocno pomarańczowej galaretki. Potem niestety czar prysł. Maseczka ma konsystencje żelu, ale jest bardzo lepka. Przykleja się do palców, co dodatkowo utrudnia wydobycie jej z saszetki. Przez chwilę po nałożeniu lekko szczypały mnie oczy (mimo, że omijałam ich okolice ze sporym zapasem). Potem dopiero, spojrzałam, że maseczka ma alkohol w składzie na 2 miejscu, zaraz po wodzie. Ot, jest i powód dyskomfortu oczu.
Maseczki nie dało zdjąć się jednym ruchem, strasznie się rwała. Resztki trzeba było zmyć letnią wodą (według wskazań na saszetce). Tak się składa, że moja twarz po każdym kontakcie z wodą potrzebuje natychmiastowego nawilżenia, więc od razu posmarowałam ją kremem. Z tego względu ciężko mi powiedzieć, czy maseczka dała jakiś efekt. Wydaje mi się, że skóra jest faktycznie bardziej wygładzona, ale nie jest to efekt "wow".
Podsumowując:
Pewnie zużyję drugą część saszetki, ale z pewnością więcej jej nie kupię.
Póki co kiepsko trafiam jeśli chodzi o maseczki. Następnym razem wypróbuję maskę algową z linii profesjonalnej Medbeauty. Przypominam, że możecie taką wygrać w moim rozdaniu- szczegóły TU!
Ja w tej chwili testuję tą maseczkę i nie mam tak złych odczuć ;) Moja zeszła całkiem dobrze, w jednym kawałku, tylko dość mocno trzymała się twarzy. Na razie nie narzekam, ale zobaczymy, co będzie potem :)
OdpowiedzUsuńhmm witamina C jest ponoć bardzo dobra dla skóry ;)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie szkoda, że nie trafiłaś w fajne maseczki, bo to ma byc przyjemność ;/
OdpowiedzUsuńTeż miałam tą maseczkę i nie wspominam jej dobrze. Czy strasznie mnie szczypały, łzawiły, a od zapachu pomarańczy na twarzy mnie mdliło przez prawię godzinę, po ściągnięciu jej z twarzy.
OdpowiedzUsuńJa ma z tej serii z algami i minerałami morza martwego i jestem zadowolona, ostatnio ją nawet recenzowałam ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię tej formy aplikacji.
OdpowiedzUsuńNie stosuję więc maseczek typu peel-off.
Uff. dobrze, że jej nie kupiłam !
OdpowiedzUsuńA chciałam kupić trochę wcześniej niż Ty :)
a miałam w planach ją kupić - w takim razie zainwestuję w jakąś inną :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ją ;)
OdpowiedzUsuńA tak super wygląda, na pewno bym się skusiła!!!
OdpowiedzUsuńAle to mycie...
Lubię pachnące maseczki :) Jednak z alkoholem to pewnie wysusza skórę.
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ze tak Ci się trafiło ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci nie podpasowała;(
OdpowiedzUsuńlubię maseczki peel-off, szkoda, że ta okazała się problematyczna mimo przyjemnego zapachu - czekam na kolejne recenzje :P
OdpowiedzUsuńSama też bardzo lubię Dermiki maseczki. Właśnie mam cały zestawik i będę opisywać. Jak do tej pory uwielbiam migdałową Perfecty (z szybkich) i Dermiki "Senne Marzenie" na noc. Nie pogardzam też płatami kolagenowymi, chociaż są strasznie śliskie i mnie denerwują. I oczywiście opisywane już jako moje hity :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj, to szkoda, ja z serii z solą i błotem byłam w miarę zadowolona.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że niewypał. Ale do końca października jeszcze trochę masek przetestujesz :-)
OdpowiedzUsuńA tak soczyście wygląda...
OdpowiedzUsuńmecz nie odbył się tak jak planowano... ale jego wynik i tak mnie zadowala :D
OdpowiedzUsuńNarazie raz użyłam tego balsamu i szału nie ma :) ale zobaczymy przy dłuższym stosowaniu:)
OdpowiedzUsuńTak jest z tymi maseczkami, że ciężko trafić na fajną :P
OdpowiedzUsuń