Producent mówi o nim tak:
Sekretem jest połączone działanie trzech niezwykłych polimerów. Pierwszy pokrywa rzęsy przylegającymi olejkami, nadając im grubość. Drugi, stworzony z elastycznych wosków, działa niczym odżywka, nadając rzęsom miękkość. Ostatni pozostawia na rzęsach cienki film, zabezpieczając nałożone na nie woski i utrwalając podkręcenie. Szczoteczka, pełna i okrągła pogrubia i wydłuża rzęsy. Wypełnione powietrzem włókna nowej generacji nadają rzęsom objętość. Ułożono je na krzyż, aby starannie rozdzielały rzęsy i rozprowadzały bogatą formułę bez grudek. Dzięki ukośnej strukturze, ta niezwykła `różdżka` ujarzmia i perfekcyjnie rzeźbi rzęsy. Dwa odcienie: 01 Noir, 02 Violet.
Tusz od pierwszego użycia zrobił na mnie świetne wrażenie. Bardzo wygodna szczoteczka- podkręca rzęsy unosi je i oddziela. Tusz nie daje efektu ciężkości, podkręca i wydłuża rzęsy. Nie kruszy się i nie rozmazuje. Przetrwał na moich rzęsach zajęcia Zumby bez szwanku. Poza tym pachnie obłędnie, znanym pewnie już wyznawczyniom Guerlain zapachem fiołków.
Tak oto prezentuje się na oku:
Ocena: 5,5/6 (0,5 odejmuję za cenę- 145 zł)
Znacie? Lubicie?
Różnica wielka, poza tym piękna oprawa tuszu - pełna elegancja :)
OdpowiedzUsuńTak... nie wspomniałam o oprawie- też jest cudna.;)
UsuńWidać efekt gołym okiem chociaż mi osobiście brakuje jeszcze większego rozdzielenia rzęs :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, można by było rozczesać jeszcze grzebyczkiem do rzęs. Przyznam, że tuszowałam rzęsy na szybko- tylko jedno oko do tego zdjęcia. ;)
UsuńBardzo ładny efekt : ) Widać różnicę ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Podzielam zdanie poprzedniczek, bardzo ładny efekt, jednak nie dla mnie, zdecydowanie cena odstrasza :(
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy bym się na niego skusiła ze względu na cenę. Ten akurat dostałam w prezencie... Nie wiem tylko co zrobię jak się skończy. :)
UsuńO tak, cena nie jest mała...szkoda bo efekt faktycznie ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńOoo...coś nowego i fajnego:) nadal twierdzę,że na moje ogryzki nie ma nic lepszego od HR Lash Queen,ale ten tu wygląda obiecująco:)
OdpowiedzUsuńO ja też lubię Helenę i Benefit they're real, ale oficjalnie dołączam do mojej tuszowej top 3 Cils d'Enfer. :)
Usuńwooow efekt jest mega, ale jak zobaczyłam cenę to spadłamz krzesła haha xDD kurcze xDDD
OdpowiedzUsuńSuper efekt, czegoś takiego i ja szukam. I jeszcze to opakowanie - już chcę :)
OdpowiedzUsuńDaje świetny efekt u Ciebie Aniu :)
OdpowiedzUsuńzapisuję go do mojej wishlisty kosmetycznej :):D
A opakowanie cudne , takie własnie uwielbiam :)
UsuńBardzo ładny efekt :) Nigdy nie miałam tuszu Guerlain, a opakowanie jest cudne :)
OdpowiedzUsuńszczoteczkę ma świetną, lubię takie ;)
OdpowiedzUsuńAle cena :O Nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńcenę to ma niezłą - na razie nie stać mnie na takie tusze.
OdpowiedzUsuńopakowanie super, tylko te grudki są u mnie rzeczą niedopuszczalną :) No i cena - masakra :)
OdpowiedzUsuńGrudki? Może jestem ślepa, ale ich nie dostrzegam. :P
Usuńmam na niego ochotę:]
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :P
UsuńŁadnie się prezentuje na Twoich rzęsach :) Szkoda, że jest taki drogi...
OdpowiedzUsuńTeż żałuję...
Usuńjest różnica - fakt
OdpowiedzUsuńładnie wygląda! myslałam, że go nie chcę.. ale może jednak chcę :P
OdpowiedzUsuńja uwielbiam tusze helenki i oczywiście max factorka ;D
OdpowiedzUsuńNie na moja kieszeń.:(
OdpowiedzUsuńMoje rzęsiska też są niestety prawie niewidoczne, ale przy moich oczyskach to musiałabym mieć chyba sztuczne aby było proporcjonalnie ;)
OdpowiedzUsuńHihi;) Ciesz się, że masz chociaż duże uczy. U mnie i oczy i rzęsy niewielkie...
UsuńO ... fajny efekt;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten tusz, ale fiolecik. Jak dla mnie szczoteczka mogłaby być z deka dłuższa :)
OdpowiedzUsuń