czwartek, 11 października 2012

Maseczka Oriental Therapy.

Kiedy pisałam tego posta miałam dziwne przeczucie, że rzucicie mnie na głęboką wodę i jako pierwszą z mojego zestawu przyjdzie mi przetestować maseczkę z firmy Oriental Secret.


Informacje od producenta:
Jest to maseczka nakładana w formie płata na twarz.
Maseczka wyprodukowana została w Korei. Na opakowaniu możemy przeczytać, że jest to ziołowa maseczka nawilżająca, która ma odżywiać skórę, pozostawiając ją delikatną. Zawiera kompleksy witaminowe i minerały oraz takie cuda jak: dereń kwiecisty, kolcowój szkarłatny i mugworth.

Przed zastosowaniem producent radzi wykonać test maski na ramieniu. Tak też zrobiłam, żadna reakcja alergiczna nie wystąpiła- więc do dzieła.

Moja opinia:
Otworzyłam maseczkę dość gwałtownie i wyprysł z niej płyn, czyli nasączona jest konkretnie (z dodatkowych informacji: nie pozostawia plam na ubraniu). Początki nie były łatwe, bo maska się wyginała, a przy mówieniu jej fragment  znad górnej wargi wpadał mi do ust. Jednak po opanowaniu sytuacji 30 minut z maską na twarzy było całkiem przyjemne i relaksujące.

Nie będę Wam pokazywać jak uroczo wyglądałam z tą maską na twarzy.  Generalnie przypominałam pinhead'a bez gwoździ.


Po zdjęciu maski, nie było już tak wesoło. Według instrukcji nie mamy zmywać twarzy. U mnie pojawiło się uczucie lepkości. Przez około pół godziny walczyłam ze sobą, żeby nie zmyć resztek maski, tylko pozostawić je do wchłonięcia. Przetrwałam i byłam całkiem zadowolona z efektu. Skóra była gładka i nawilżona. Dziś rano obudziłam się jednak z nieprzyjemnym uczuciem "ściągnięcia" twarzy. Musiałam nałożyć na nią grubą warstwę kremu głęboko nawilżającego, żeby poczuć się komfortowo...

Podsumowując:
U mnie maseczka się nie sprawdziła. Jednak nie wykluczam, że u tych z Was, które nie mają aż tak dużego problemu z suchością cery będzie ok.

Maseczka z witaminą C firmy Face Food również spotkała się ze sporym zainteresowaniem z Waszej strony. Możecie spodziewać się jej recenzji w najbliższym czasie.


24 komentarze:

  1. Czyli maska nie dla mnie. Mam na policzkach suchą skórę i nienawidzę jak się ściąga. Jestem w gronie tych czekających na recenzję Face Food ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na recenzję maseczki Face Food. Ta, która testowałaś nie jest dla mnie, bo moja skóra zareagowałaby na pewno tak samo jak Twoja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, u mnie się zupełnie nie sprawdzi, mam mega suchą skórę :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Moimi ulubionymi sa maski z Ziai i Perfecty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ups, na pewno miałabym podobnie. A nienawidzę tego ściągania. Przyznam, że nawet te kollagenowe z perłą albo kawiorem robią podobne zamieszanie, lepkość, której nie znoszę i dyskomfort po przebudzeniu...
    A szkoda zapowiadała się tak fantastycznie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę uczucia ściągnięcia , więc pewnie nie dla mnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. brzmiało bardzo fajnie, aż do momentu kiedy napisałaś o ściągnięciu. Hmm, nie wiem czy się skuszę.. Aniu, a gdzie kupowałaś - sieć czy stacjonarna drogeria?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kupiłam ją w Super Pharm, były jeszcze maseczki tej firmy o innym działaniu, może znajdziesz coś dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. myślę, że nie przezwyciężyła bym chęci zmycia tej lepkości :) mam tendencje do przesuszania się skóry więc
    maseczka raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie miałam tej maseczki jeszcze :)
    zapraszam Cie do siebie na rozdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Opis naprawdę "penetracyjny", po tym zdjęciu aż mnie ciary przeszły, a jak wróciłam do czytania to nawet nie miałam ochoty już spojrzeć na jej opakowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie miałam maseczek typu chusteczki, szmatki? :D muszę się skusić na jakąś :) ta kojąca z Ziaji jest całkiem niezła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. tego typu maseczek nie miałam ;> trzeba nadrobić straty :P

    OdpowiedzUsuń
  14. To ja mam szczęście! Każda, która testowałam była dla mnie dobra.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie znalam wczesniej tych maseczek i chyba dobrze bo nie chcialabym testowac na sobie sciagniecia skory :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że takie rozczarowanie przeżyłaś po użyciu tej maseczki :( A miało byc tak pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  17. ja lubię Bielendę , ale oczyszczającą :)

    OdpowiedzUsuń
  18. gdzie kupiłaś tą maseczkę ? jestem jej tak ciekawa, że zachciało mi się przetestować na własnej twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj szkoda, że ta maseczka okazała się niewypałem

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo lubię maseczki w formie płata nakładanego na twarz, nawet mimo tego, że są zazwyczaj dużo większe niż moja twarz:) ha ha:)
    Czekam z niecierpliwością na maseczkę z Face Food;)

    OdpowiedzUsuń
  21. jako posiadaczka cery suchej muszę ją skreślić z listy ciekawych produktów :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawa.. i ten tajemniczy skład:)
    Ja lubię maseczki w formie takiego kompresu, fajnie mnie 'nawadniają' :)

    Zapraszam do mnie, nowa notka

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też ostatnio takiego cudaka wypróbowałam i też się nie pokochaliśmy :(

    OdpowiedzUsuń